Moja przygoda z językiem angielskim na Cyprze

Z pobytu na Cyprze w ramach szkolnego projektu Erasmus przywiozłem między innymi krótki tekst mnemotechniczny, który służy angielskim uczniom do zapamiętywania kolorów tęczy: „Richard Of York Gave Battle In Vain”. Pierwsze litery w tym tekście przypominają o kolejności barw: red, orange, yellow, green, blue, indigo i violet.

Pomysł, aby uczyć się języka angielskiego wśród grecko- i tureckojęzycznych Cypryjczyków, wydał mi się początkowo dość dyskusyjny. Jednak szybko zmieniłem zdanie, kiedy okazało się, jak powszechna jest znajomość języka angielskiego wśród mieszkańców wyspy. Była więc okazja, aby ćwiczyć język nie tylko w szkole językowej, ale również w sklepie, restauracji, autobusie czy podczas niespodziewanej kolizji drogowej.

To ostatnie zdarzenie było efektem decyzji o podjęciu się równocześnie nauki języka i jazdy samochodem w ruchu lewostronnym, ponieważ taki obowiązuje na Cyprze. Wypożyczenie samochodu i podróż nim z lotniska do Pachny, gdzie znajdowało się moje pierwsze miejsce zakwaterowania, było pierwszą przygodą, jaką tam przeżyłem. Spociłem się jak mysz w czasie tej jazdy, bo problemem okazał się nie tylko ruch lewostronny, ale także dodatkowe, nieznane mi opcje automatycznej skrzyni biegów, japońskojęzyczny wyświetlacz i równie obco brzmiące komunikaty głosowe. Fakt, że przyjechałem spocony, bardzo się jednak przydał, bo temperatura w wynajmowanym przez Airbnb pokoju była bardzo niska.

Pierwszy tydzień pobytu spędziłem w uroczej wiosce Pachna, oddalonej od szkoły językowej o prawie 40 km. Umożliwiło mi to codzienne ćwiczenie jazdy samochodem w drodze do szkoły i z powrotem. Położenie wioski u podnóża Olimbos – najwyższego szczytu na wyspie, zapewniło piękne widoki, czyste powietrze i górski klimat. Podobnie malownicza była codzienna droga – z widokiem na sady oliwkowe, plantacje winorośli w dolinach oraz połyskujące Morze Śródziemne na horyzoncie.

Mimo łagodnego klimatu panującego na Cyprze, w Pachnie noce były chłodne, czasem nawet z przymrozkiem. Mój pokój nie należał do najcieplejszych, a niezbyt efektywną metodę ogrzewania go przy pomocy klimatyzacji odkryłem dopiero drugiej nocy. Dlatego nocami raczej się ubierałem niż rozbierałem do snu. Jednak poranna kawa z widokiem na okoliczne wzgórza wynagradzała mi to z nawiązką. Pomagała też gorąca herbata z miodem i cytrynami, których nie trzeba było kupować – zawsze jakaś świeżo spadła i leżała na trawniku, więc podnosiłem ją w drodze z zakupów w jedynym we wsi sklepiku.

W sklepie tym poznałem pewną staruszkę, która mimo podeszłego wieku (wyglądała na 80 lat) pracowała tam przy kasie i tłumaczyła mi po angielsku (!!!), do czego służy produkt, który włożyłem do koszyka. Poznałem tam też kota – tubylca, który odprowadzał mnie ze sklepu do kwatery. Dawał się nakarmić i pogłaskać, jednak bez zbytniej poufałości. Cypr jest pełen dzikich kotów, które stanowią dla mieszkańców pewien problem. Łagodne zimy i brak naturalnych drapieżników sprzyjają rozrostowi ich populacji, co szkodzi ptakom i gryzoniom.

Szkoła językowa w Limassol to przede wszystkim miejsce spotkań ludzi z różnych części Europy. W mojej niedużej grupie znaleźli się Polacy, Ukraińcy, Czech i Mołdawianin. Zajęcia były ciekawe i wartościowe, mimo dużych różnic w poziomie naszych umiejętności. Prowadzący musieli sobie radzić z tą różnorodnością i potrafili ją wykorzystać, a nawet znaleźć czas na poszerzanie słownictwa związanego z naszymi nauczycielskimi specjalnościami. Przywiozłem między innymi nowe umiejętności związane z prowadzeniem działań matematycznych w języku angielskim.

Ważną częścią zajęć były przerwy kawowe, które spędzaliśmy w zaprzyjaźnionej kafejce, ćwicząc na jej właścicielach naszą wymowę angielskich słów. Zajęcia trwały do godziny 14, potem mieliśmy czas na homework i zajęcia własne, czyli zwiedzanie, zakupy oraz poznawanie lokalnej kuchni.

Na Cyprze pozostało wiele zabytków kultury antycznej, zwłaszcza związanych z kultem Afrodyty/Wenus. Część z nich miałem okazję zwiedzić podczas wycieczek organizowanych przez szkołę językową. Cypryjskiej kuchni próbowałem w dwóch odsłonach. W Pachnie były to głównie warzywa i owoce z dodatkiem oliwy i sporadycznie pojawiającym się mięsem. Tam zasmakowałem w karczochach podawanych na różne sposoby. W drugim tygodniu mojego pobytu, gdy zamieszkałem w hotelu w pobliżu plaży w Limassol, była to głównie kuchnia oparta na rybach i owocach morza – świeża, prosta i aromatyczna.

Podczas drugiej części pobytu mogłem już nie martwić się zimnem, ponieważ temperatura w centrum Limassol była znacznie wyższa, a na plaży zdarzało się spotkać kąpiących się ludzi. Krótsze podróże samochodem pozwoliły mi dostrzec, że problemem nie jest już dla mnie ruch lewostronny, ale osobliwa niechęć cypryjskich kierowców do używania kierunkowskazów oraz parkowanie w miejscach, które – moim zdaniem – do tego się nie nadają.

Podsumowując, uznaję, że zarówno nauka języka angielskiego, jak i jazdy w ruchu lewostronnym przyniosła mi wiele korzyści. Moja jedyna stłuczka zdarzyła się drugiego dnia jazdy, gdy poszukując bankomatu (ATM), wyszukiwarka Google wskazała mi jego lokalizację w Wielkiej Brytanii. Uznałem to za błąd aplikacji, ale gdy GPS zaprowadził mnie do szlabanu granicznego, okazało się, że na Cyprze nadal znajdują się obszary pod panowaniem Jej Królewskiej Mości. I właśnie wtedy lekko otarłem się o zaparkowany miejscowy samochód. Jednak w rozwiązaniu problemu pomógł mi język angielski, tłumacz Google, panująca tu życzliwość oraz dobre ubezpieczenie.

A wracając do cytatu ze wstępu („Richard Of York Gave Battle In Vain”), jego bezpośrednie tłumaczenie to: „Ryszard z Yorku stoczył walkę na próżno”. Szukając znaczenia tego tekstu, zagłębiłem się w historię Wielkiej Brytanii, a dokładniej Wojnę Dwóch Róż – konflikt w XV-wiecznej Anglii i Walii, który zaowocował czterema sztukami Szekspira.
Bitwa pod Wakefield w 1460 r. była jedną z pierwszych bitew w Wojnie Dwóch Róż i wczesnym zwycięstwem Lancasterów. Ryszard III pomimo zajmowania wzniesienia Sandal Castle, rozpoczął wtedy atak na znacznie większe siły obozujące u podnóża wzgórza. Całkowicie się to mu nie powiodło, a on zginął w tej walce. Nikt nie wie dokładnie, dlaczego to zrobił. Istnieje wiele teorii na temat jego błędnej oceny sił przeciwnika, jego przekonania, że przybędą posiłki, lub że został sprowokowany do walki przez podjudzenie Lancasterów. Stracił wtedy wszystko a pozostało nam po tym zdarzeniu mnemotachniczny tekst „Richard Of York Dave Battle In Vain” do zapamiętywania kolorów tęczy, który zna prawie każdy brytyjski uczeń oraz moi koledzy z grupy uczestniczący w projekcie Erasmus na Cyprze – oraz od teraz równie ty drogi czytelniku tego tekstu.
I tak oto oprócz nauki języka i jazdy w ruchu lewostronnym przywiozłem z Cypru także nową wiedzę historyczną!

Piotr Tałan

Kurs Języka Hiszpańskiego w Adeje (Teneryfa)


W dniach 21–31 stycznia 2024 roku miałem okazję uczestniczyć w intensywnym, dziesięciodniowym kursie języka hiszpańskiego na Teneryfie, w miejscowości Adeje. Kurs odbywał się w ramach programu “Zagraniczna mobilność edukacyjna uczniów i kadry edukacji szkolnej” finansowanego z Funduszy Europejskich dla Rozwoju Społecznego, działającego na zasadach Erasmus+. Kurs stanowił nie tylko doskonałą okazję do nauki podstaw języka, ale także do głębszego zanurzenia się w kulturę i przyrodę wyspy.
Edukacyjne doświadczenia
Podczas kursu intensywnie pracowałem nad podstawami języka hiszpańskiego, ucząc się zarówno gramatyki, słownictwa jak i praktycznych zwrotów, które mogłem od razu wykorzystywać w codziennych sytuacjach. Zajęcia prowadzone były w dynamiczny sposób, angażując uczestników w konwersacje, ćwiczenia fonetyczne oraz zadania rozwijające umiejętności słuchania i pisania. Dzięki temu nie tylko zdobyłem podstawowe kompetencje językowe, ale również zyskałem większą pewność siebie w komunikacji po hiszpańsku.
Dzięki osadzeniu w hiszpańskojęzycznym środowisku mieliśmy okazję ćwiczyć język w praktyce, zamawiając posiłki w lokalnych restauracjach, robiąc zakupy na targach czy rozmawiając z mieszkańcami. Tego rodzaju podejście sprawiło, że nauka była nie tylko skuteczna, ale także niezwykle przyjemna.
Odkrywanie przyrody i krajobrazów Teneryfy
Dzięki lokalizacji kursu mogłem odbyć również liczne wycieczki krajoznawcze, które pozwoliły mi odkryć niezwykłe bogactwo przyrodnicze Teneryfy. Myli się ten, kto uważa, że Teneryfa to tylko miejsce plażowania. Już pierwsze dni na wyspie uświadomiły mi jej niezwykłą różnorodność – od suchych, pustynnych krajobrazów na południu po wilgotne, zielone lasy na północy. Na Teneryfie poprowadzonych jest bardzo dużo szlaków pieszych, z których każdy może wybrać trasę odpowiednią do swojej kondycji i doświadczenia. W wielu miejscach zorganizowano darmowe miejsca piknikowe i kempingowe zwane tutaj “zona de acampada”. Są one wyposażone w miejsca do grillowania, toalety, stoły. Po rejestracji przez specjalną stronę internetową można na nich również przenocować w namiocie.
W ramach eksploracji odwiedziłem dwa spektakularne masywy górskie – Teno i Anaga. Góry Teno, z ich dramatycznymi klifami i głębokimi wąwozami, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Z kolei Anaga, z mglistymi lasami wawrzynolistnymi, przeniosła mnie w zupełnie inny, niemal bajkowy świat. Te różnorodne krajobrazy były dla mnie inspirującą lekcją o geologii i klimacie wyspy.
Nie mogło zabraknąć także wizyty wśród wulkanicznych krajobrazów Teneryfy. Szczególnie zapadły mi w pamięć wulkany Pico Viejo i Chinyero. Wędrówka po zastygłych lawowych polach i podziwianie surowych formacji skalnych pozwoliły mi zrozumieć, jak potężne siły natury ukształtowały tę wyspę.
Kolejnym punktem mojej podróży było suche południowe wybrzeże Teneryfy. Kontrast pomiędzy skalistymi klifami a błękitnym oceanem był niezwykle malowniczy. Miałem okazję zobaczyć surowe, niemal pustynne tereny oraz podziwiać spektakularne zachody słońca nad wodami Atlantyku.
Podczas pobytu na północy wyspy odwiedziłem jedno z najbardziej charakterystycznych drzew na Teneryfie – smocze drzewo w Icod de los Vinos. Jego majestatyczna sylwetka i legendy z nim związane sprawiły, że był to jeden z najbardziej magicznych momentów mojej podróży.
Podsumowanie
Dziesięciodniowy pobyt na Teneryfie był dla mnie nie tylko intensywnym kursem językowym, ale także niezapomnianą przygodą. Możliwość nauki hiszpańskiego w tak inspirującym otoczeniu oraz odkrywanie unikalnych krajobrazów wyspy sprawiły, że ten wyjazd był jednym z najbardziej wartościowych doświadczeń w moim życiu. Dzięki tej podróży nie tylko poszerzyłem swoje umiejętności językowe, ale także zyskałem nową perspektywę na kulturę i naturę Wysp Kanaryjskich.

Maciej Klima

Erasmus w Limassol – rozwój językowy i osobisty

Limassol, jedno z najbardziej urokliwych i dynamicznych miast na Cyprze, stało się dla mnie miejscem niezwykłych doświadczeń, które wpłynęły na moje życie na wielu poziomach. Udział w programie Erasmus był nie tylko szansą na zdobycie nowej wiedzy akademickiej, ale także okazją do rozwoju osobistego, poznania nowych kultur i udoskonalenia umiejętności językowych. Pobyt w tym miejscu wzbogacił mnie jako osobę, uczynił bardziej otwartą na świat i pozostawił niezatarte wspomnienia.
Pierwsze wyzwanie – problem z wejściem do apartamentu
Już pierwszego dnia po przyjeździe do Limassol czekało nas niespodziewane wyzwanie. Po długiej i wyczerpującej podróży dotarłyśmy do wynajętego apartamentu, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że nie mamy kodu dostępu do budynku. Było już późno, ulice były niemal opustoszałe, a my stałyśmy z walizkami przed zamkniętymi drzwiami, zastanawiając się, co zrobić. W głowie pojawiły się najgorsze scenariusze – czy będziemy musiały spędzić noc na zewnątrz w obcym kraju, bez możliwości skontaktowania się z gospodarzem?
Serce biło mi szybciej, a adrenalina rosła z minuty na minutę. Po kilkunastu minutach gorączkowego przeszukiwania e-maili i wiadomości zaczęłam sprawdzać szczegóły rezerwacji na stronie Booking. Na moje szczęście, w końcu odnalazłam ukryty w szczegółach rezerwacji kod dostępu! Z ogromną ulgą wpisałam go na klawiaturze przy wejściu i drzwi wreszcie się otworzyły. Była to dla mnie lekcja, by zawsze dokładnie sprawdzać wszystkie szczegóły rezerwacji i nie wpadać w panikę, nawet w trudnych sytuacjach.
Doskonalenie umiejętności językowych
Jednym z najważniejszych aspektów mojego pobytu była codzienna komunikacja w języku angielskim. Uczestniczenie w zajęciach akademickich wymagało aktywnego posługiwania się tym językiem, co początkowo stanowiło wyzwanie. Jednak z każdym kolejnym dniem nabierałam pewności siebie w mówieniu i pisaniu. Dyskusje ze studentami z różnych krajów, wspólna nauka oraz rozwiązywanie codziennych spraw w języku angielskim znacząco podniosły moją biegłość.
Dodatkowo, Limassol dało mi okazję do nauki podstaw języka greckiego. Choć na początku wydawało się to trudne, stopniowo zaczęłam rozumieć podstawowe zwroty i wyrażenia, co pozwoliło mi lepiej funkcjonować w codziennym życiu. Proste rozmowy z lokalnymi mieszkańcami, zamawianie jedzenia w restauracji czy pytanie o drogę stały się dla mnie przyjemnym wyzwaniem i budowały moje poczucie kompetencji językowych. Otaczanie się osobami mówiącymi w różnych językach nauczyło mnie elastyczności w komunikacji oraz skutecznego pokonywania barier językowych.
Nie samą nauką żyje człowiek, a Erasmus to także czas na nawiązywanie nowych znajomości i odkrywanie uroków codziennego życia w nowym miejscu. Jednym z moich ulubionych rytuałów stało się spędzanie przerw w nauce w uroczych kawiarenkach rozsianych po całym Limassol. Każdego dnia wybierałam inne miejsce, gdzie przy filiżance aromatycznej cypryjskiej kawy mogłam odpocząć, zebrać myśli i porozmawiać z nowo poznanymi osobami. Te chwile relaksu były okazją do prowadzenia ciekawych rozmów z innymi studentami oraz mieszkańcami miasta. Często były to inspirujące dyskusje na temat różnic kulturowych, podróży czy planów na przyszłość. Dzięki nim czułam się bardziej związana z międzynarodową społecznością i otworzyłam się na nowe perspektywy.
Rozwój osobisty
Program Erasmus to nie tylko nauka, ale także doskonała okazja do rozwoju osobistego i kulturowego. Pobyt w Limassol pomógł mi stać się bardziej samodzielną i otwartą osobą. Codzienne funkcjonowanie w nowym miejscu, radzenie sobie z wyzwaniami i podejmowanie samodzielnych decyzji wymagało ode mnie odwagi oraz samodyscypliny. Musiałam samodzielnie organizować swój czas, zarządzać budżetem oraz znajdować sposoby na pokonywanie trudności, co wpłynęło na wzrost mojej pewności siebie.
Interakcje z ludźmi z różnych stron świata poszerzyły moje horyzonty i nauczyły mnie większej wrażliwości na różnorodność kulturową. Współpraca z międzynarodowymi studentami uświadomiła mi, jak ważna jest umiejętność adaptacji do zmieniających się warunków oraz elastyczne podejście do problemów. Nauczyłam się, że różne punkty widzenia mogą prowadzić do bardziej kreatywnych i skutecznych rozwiązań. Ponadto, uczestnictwo w licznych wydarzeniach organizowanych przez Erasmus Student Network i lokalne instytucje kulturalne pozwoliło mi lepiej poznać tradycje i zwyczaje Cypryjczyków.
Pobyt w Limassol w ramach programu Erasmus był dla mnie niezapomnianym doświadczeniem, które miało ogromny wpływ na moją edukację, rozwój osobisty i podejście do świata. Udoskonaliłam swoje umiejętności językowe, zdobyłam nowe kompetencje międzykulturowe i nauczyłam się większej samodzielności. Erasmus to nie tylko nauka, ale także wspaniała przygoda, która otworzyła mi drzwi do nowych możliwości i pozostawiła trwały ślad na całe życie. Już teraz wiem, że chcę tam wrócić jeszcze raz, aby ponownie poczuć tę niesamowitą atmosferę i odkrywać Limassol na nowo.

Kamila Rejman-Ruchlewicz

ERASMUS – czyli nauka angielskiego i wspaniała przygoda w jednym.

W tegoroczne ferie zimowe wzięłam udział w programie ERASMUS+. W ramach tego programu odbyłam kurs językowy w Limassol na Cyprze. Spośród wielu kierunków wybór padł właśnie na Cypr – gorącą europejską wyspę, z bogatą historią, kulturą i niesamowitą kuchnią.
Kurs językowy realizowałam w bardzo przyjemnej atmosferze, w międzynarodowym zespole szkoły „English in Cyprus”. Zajęcia odbywały się od poniedziałku do piątku. Każdy z uczestników kursu został zakwalifikowany na odpowiedni dla siebie poziom języka angielskiego. Co tydzień w piątek odbywał się egzamin, który udało mi się zdać. Szkoła oprócz zajęć językowych oferowała kursantom także wycieczki po Limassol, a we wtorki „Speaking club” w uroczej kawiarence Marine Limassol, gdzie mogliśmy prowadzić rozmowy w towarzystwie kursantów z całej Europy.
Podczas dwutygodniowego pobytu na Cyprze miałam możliwość kosztowania regionalnej kuchni, poznania jakże odmiennej od polskiej kultury Cypru, a także zwiedzania wielu urokliwych miejsc i poznania osób z różnych krajów Europy. Miałam okazję poznać nauczycieli z Czech ,Słowacji ,Ukrainy ,Rosji ,Cypru oraz innych szkół w Polsce.
Wszystkim uczestnikom Erasmus + odwiedzającym Cypr polecam”
-Ayla Napa, najpopularniejszy kurort na Cyprze z nieziemską plażą Nissi Beach na której piasek jest biały, a woda lazurowa. Zatoczka charakteryzuje się też niskim poziomem wody i dużym zasoleniem.

  • Cape Greco- wapienne skały osiągające do 10 m wysokości oraz wyrzeźbione jaskinie i formacje skalne. Liczne punkty widokowe zapewniają niesamowite pejzaże.
  • Stary port i Limassol Marina
  • Zamek Limassol – średniowieczne muzeum Cypru.
  • Słone jezioro w Larnace – charakteryzuje jest bardzo niski stan wody. W miesiącach zimowych zasiedlane jest przez migrujące flamingi. W okresie letnim w całości wyschnięte, pokryte grubym kożuchem soli.
  • Cerkiew św. Łazarza- najważniejsza świątynia w mieście.
  • Lefkara – klimatyczne miasteczko ukryte wśród wzgórz. Lefkara słynie w całej Europie z wyrobów koronkarskich oraz wyrobów ze srebra. Jak głosi legenda sam Leonardo da Vinci zakupił koronkowy obrus na ołtarz katedry mediolańskiej. Miasteczko ma swój niesamowity klimat , a tradycyjna architektura pozwala poznać unikatowość wyspy.
    Będąc na Cyprze nie można zapomnieć o niesamowitej roślinności, którą w Polsce znamy w wersji mini uprawianej w doniczkach. Turaj pod jednym fikusem mieściła się cała kawiarnia- ponad 30 stolików.
    Cypr słynie z ogromnej ilości wolno żyjących kotów. Zwierzęta są zaopiekowane przez miejscową ludność, regularnie dokarmiane, oraz budowane są dla nich specjalne domki. Drzewka cytrynowe i mandarynkowe rosną prawie przy każdym domu. Owoce są bardzo soczyste i smaczne.
    Polecam wszystkim udział w programie Erasmus. Kurs językowy, to nie tylko nauka w szkole. Udział w licznych wycieczkach fakultatywnych organizowanych przez szkołę językową oraz indywidualnie był okazją do ,,szlifowania’’ języka oraz poznawania niezwykle urokliwych miejsc wyspy .To okazja do rozmów z mieszkańcami na temat współczesnych problemów Cypru. Ta niesamowita przygoda połączona z nauką języka była dla mnie cennym doświadczeniem. Kurs umożliwił mi rozwój kompetencji językowych, wzrosło moje poczucie pewności siebie, nawiązałam nowe znajomości, które trwają do dziś. Wszystko to niewątpliwie przyczyni się do podniesienia jakości mojej pracy w szkole. To niezapomniane wspomnienia, nauka i znajomości, których nikt nam nie odbierze.

Bożena Kaczmarska

XXII Gminny Turniej Pięknego Czytania w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Niepołomicach

ZSP w Niepołomicach gościł 19 lutego 2025 r. 42 uczestników XXII Gminnego Turnieju Pięknego Czytania z dwunastu szkół podstawowych naszej gminy. Było to kolejne spotkanie z młodzieżą, która sięga po ciekawą książkę jako inspirację do wyrażenia swoich emocji i pokazania umiejętności czytelniczych.

Znawczynie tematu, które oceniały uczniów to Joanna Lebiest – dyrektor Biblioteki w Niepołomicach, Maria Foryś – prezes Niepołomickiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Dysleksji oraz Maria Wilczek-Krupa – prorektor ds. promocji i studentów Akademii Muzycznej w Krakowie. Przez wiele godzin w skupieniu słuchały one uczestników. Jurorki konkursu zauważyły, że wybierane przez uczniów fragmenty prozy często pochodzą z lektur szkolnych i corocznie się powtarzają.

Czy to oznacza, że młodzież nie czyta dodatkowej literatury? Może tak być w wielu wypadkach i to powinno budzić naszą refleksję. Ludzkość  na przestrzeni wieków nauczyła się wyrażać  swoje marzenia, przeżycia wewnętrzne i zapisywać wspomnienia z jakiegoś ważnego powodu.  Jednym z nich jest potrzeba rozwoju duchowego, zwłaszcza w czasach przesytu licznymi dobrami materialnymi. Dlaczego zatem nie staramy się rozbudzać ciekawości naszych dzieci dobrą literaturą już od najmłodszych lat? Czy to zawsze wina braku czasu i możliwości, czy może nasz własny słaby kontakt ze słowem pisanym usprawiedliwia niechęć do czytania naszych pociech? Wiadomo przecież, że małe dziecko nauczone słuchania a następnie samodzielnego czytania chętnie obcuje z bohaterami literackimi. Podczas lektury poznaje wiele słów, uczy się odróżniać świat realny od fantastycznego, zdobywa wiele kompetencji językowych, zapamiętuje obraz wyrazu pisanego, więc łatwiej uczy się trudnej polskiej ortografii. Maluszek na kolanach rodzica lub babci czy dziadka a może innego opiekuna przeżywa bardzo silne emocje, oglądając kolorowe książeczki i słuchając opowieści o ich bohaterach. Nawiązuje dzięki temu trwałą relację z rodziną, uczy się rozumieć i oceniać postawy bohaterów książki, gdy słyszy komentarze najbliższych, rozpoznaje emocje, przeżywa często losy fikcyjnych postaci jak swoje. To buduje jego poczucie wrażliwości, tożsamości, współczucie dla cierpienia innych, uczy wyborów, pokazuje konsekwencje stawania po stronie zła, biernego przyglądania się działaniom innych. Uczy złożoności relacji międzyludzkich bez konieczności przeżywania ich w realnym życiu. Jest zatem odpowiedzią na rodzące się pytania, wątpliwości, czasami samotność, wyobcowanie w tłumie ludzi pochłoniętych swoimi sprawami, niezrozumienie przez najbliższych i rówieśników. Jest skutecznym lekiem na największą bolączkę współczesnego człowieka: samotność wśród gromady. Dlatego tak często obecnie apeluje się do młodszych i starszych o regularny kontakt z książką i to najlepiej w tradycyjnej papierowej formie.

Nasza szkoła od lat organizuje konkurs pięknego czytania, by umożliwić uczniom sprawdzenie się wśród naprawdę dobrze czytających i cieszymy się, że zainteresowanie nim nie słabnie, a może nawet zwiększa się. Przyjeżdżają do nas najczęściej ci, których do czytania nie trzeba specjalnie zachęcać, ale słyszymy też, że nie spodziewali się tak dużej konkurencji i potrafią zachwycić się interpretacjami wybranych fragmentów prozy czytanej przez rówieśników. Jurorzy zaś mają trudne zadanie, aby spośród tak wielu dobrze czytających wybrać tych, którzy będą 21 maja 2025 r. reprezentować naszą gminę na XX Powiatowym Turnieju Pięknego Czytania w Szkole Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi w Grodkowicach. Na etapie gminnym wybieramy po troje najlepszych uczestników w dwóch kategoriach wiekowych: kl. 4-6 i 7-8. Wręczamy także wyróżnienia. W turnieju powiatowym startować mogą tylko laureaci trzech pierwszych miejsc. Tegoroczna lista zwycięzców wygląda następująco:

kategoria klas 4-6

1. miejsce: Zuzanna Szostak, kl. 5  – Szkoła Podstawowa w Staniątkach

2. miejsce: Maja Dereszkiewicz, kl. 5 c  – Szkoła Podstawowa nr 4 w Niepołomicach

3. miejsce: Anna Musiał, kl. 4  –  Szkoła Podstawowa w Zakrzowie

wyróżnienie: Alicja Ptak, kl. 6 – Zespół Szkolno-Przedszkolny w Woli Zabierzowskiej

 kategoria klas 7-8

 1. miejsce: Noemi Wcisło, kl. 8 – Zespół Szkolno-Przedszkolny w Zakrzowie

2. miejsce: Julia Wyszyńska, kl. 8 b –  Szkoła Podstawowa nr 4 w Niepołomicach

3. miejsce: Igor Baryła, kl. 8 c – Szkoła Podstawowa nr 4 w Niepołomicach

wyróżnienie: Lena Ogiegło, kl. 8 b – Szkoła Podstawowa nr 2 w Niepołomicach

Dziękujemy wszystkim uczniom i ich opiekunom za udział w konkursie, a laureatom gratulujemy sukcesu, życząc kolejnych na etapie powiatowym.

Małgorzata Gawlińska – gminny koordynator turnieju

„Edukacyjna podróż na Maltę – nauka, kultura i niezapomniane doświadczenia w ramach Erasmus+”

Dzięki udziałowi w projekcie Erasmus+ miałam niezwykłą okazję odbyć dwutygodniowy kurs języka angielskiego na Malcie. Było to nie tylko intensywne doświadczenie edukacyjne, ale także inspirująca podróż, która pozwoliła mi na rozwój osobisty i zawodowy. Wyjazd odbył się w czasie ferii zimowych, co stworzyło idealne warunki do pełnego skupienia się na nauce i jednoczesnego odkrywania uroków tej malowniczej wyspy. Malta, ze swoją fascynującą historią, pięknymi krajobrazami i unikalnym klimatem, okazała się doskonałym miejscem do nauki i poszerzania horyzontów kulturowych.

Mój kurs odbywał się w European School of English (ESE) w St. Julian’s, jednej z najlepszych szkół językowych na Malcie. Program zajęć obejmował zarówno gramatykę i słownictwo, jak i ćwiczenia konwersacyjne, które pozwoliły mi przełamać barierę językową. Intensywne lekcje każdego dnia znacząco wpłynęły na moją pewność siebie w komunikacji w języku angielskim.

Ogromnym atutem kursu było międzynarodowe środowisko. Poznałam fantastycznych ludzi z różnych zakątków świata, w tym z Turcji i Libii. Dzięki temu miałam okazję dowiedzieć się więcej o ich kulturze, tradycjach i codziennym życiu. Rozmowy z nowymi znajomymi były niezwykle inspirujące – opowiadali mi o swoich zwyczajach, kuchni oraz systemach edukacji w ich krajach. Ta wymiana doświadczeń i spostrzeżeń pozwoliła mi spojrzeć na świat z nowej perspektywy i poszerzyła moje horyzonty.

Po zajęciach w szkole miałam okazję odkrywać piękno Malty, korzystając z wynajętego samochodu. Była to najlepsza decyzja, ponieważ pozwoliła mi zwiedzić wyspę we własnym tempie i dotrzeć do miejsc mniej dostępnych dla turystów.

Zachwyciła mnie Valletta – stolica Malty, pełna wąskich uliczek, barokowych kościołów i imponujących fortyfikacji. Spacerując po tym niezwykłym mieście, można poczuć jego bogatą historię i podziwiać spektakularne widoki na morze.

Kolejnym punktem mojej podróży była Mdina – „Miasto Ciszy”, dawna stolica Malty, otoczona średniowiecznymi murami. To miejsce, które urzeka swoją atmosferą – wąskie, kamienne uliczki sprawiają, że można poczuć się jak w innej epoce.

Odwiedziłam także Dingli Cliffs, najwyższe klify Malty, skąd rozciąga się niesamowity widok na Morze Śródziemne. To jedno z najpiękniejszych miejsc na wyspie, szczególnie o zachodzie słońca.

Jednym z najbardziej fascynujących miejsc, które miałam okazję zobaczyć, było Narodowe Akwarium Malty. To niezwykłe miejsce pozwala poznać podwodny świat Morza Śródziemnego – od kolorowych ryb tropikalnych, przez rekiny, po ośmiornice i koniki morskie. Spacerując wśród ogromnych akwariów, mogłam poczuć się, jakbym zanurzyła się w głębiny oceanu. Wizyta tam była nie tylko świetną atrakcją turystyczną, ale także edukacyjnym doświadczeniem, które przybliżyło mi bogactwo morskiej fauny i flory.

Podczas pobytu na Malcie nie mogłam sobie odmówić spróbowania lokalnych specjałów. Kuchnia maltańska to fascynujące połączenie wpływów włoskich, arabskich i brytyjskich.

Zachwyciły mnie świeże owoce morza, które serwowane były w niemal każdej restauracji nad brzegiem morza. Krewetki, kalmary, mule – wszystko było niezwykle aromatyczne i świeże, co sprawiało, że każdy posiłek był prawdziwą ucztą.

Nie mogłam też opuścić Malty bez spróbowania jej narodowego dania – królika w sosie winnym. To tradycyjny maltański specjał, którego historia sięga czasów średniowiecza. Mięso było niezwykle delikatne i soczyste, a bogaty, aromatyczny sos dodawał mu wyjątkowego smaku. To jedno z dań, które na długo zapadnie mi w pamięć.

Wyjazd na Maltę był dla mnie nie tylko okazją do nauki języka angielskiego, ale także do osobistego i zawodowego rozwoju. Dzięki temu doświadczeniu zwiększyłam swoje kompetencje językowe, co pozwoli mi skuteczniej korzystać z anglojęzycznych materiałów edukacyjnych. Miałam również możliwość poznania kultury i historii Malty, co było niezapomnianym przeżyciem i poszerzyło moje horyzonty. Zwiedzanie wyspy na własnych zasadach, dzięki wynajętemu samochodowi, umożliwiło mi dotarcie do miejsc poza głównymi szlakami turystycznymi, a nawiązywanie międzynarodowych znajomości wzbogaciło moje spojrzenie na różne kultury i tradycje. Dodatkowym atutem podróży było odkrywanie smaków maltańskiej kuchni, w tym świeżych owoców morza oraz tradycyjnego królika w sosie winnym, co stanowiło wyjątkową kulinarną przygodę.

Udział w programie Erasmus+ to wspaniała okazja. To nie tylko nauka języka, ale także możliwość poznania nowych kultur i zdobycia cennych doświadczeń, które mogą mieć realny wpływ na pracę w szkole.

Cieszę się, że mogłam być częścią tego projektu i mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze nie raz będę miała okazję uczestniczyć w podobnych inicjatywach. Zachęcam wszystkich do korzystania z możliwości, jakie daje Erasmus+ – to niezapomniana przygoda i inwestycja w przyszłość!

Joanna Kot

Listopadowa zaduma nad Mickiewiczowskimi Dziadami

W naszej szkole od kilku lat uczniowie starszych klas w czasie zbliżającego się Dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek uczestniczą we wspólnym czytaniu drugiej części Dziadów Adama Mickiewicza. Do tej pory organizowała je pani Izabela Jachimczak, wyznaczając wysoki poziom artystyczny widowiska. Nie chcieliśmy być gorsi i postanowiliśmy kontynuować jej pomysł. Według mnie jest to doskonała forma obcowania z dziełem literackim, które w takiej odsłonie w szczególny sposób przemawia do młodych odbiorców.

W tym roku podział ról powierzyłam dwóm uczennicom klasy ósmej, które w porozumieniu z klasą ustaliły, kto po kolei będzie czytał dramat. Wiktoria i Klaudia wywiązały się ze swojego zadania znakomicie. Przydzieliły role, a na kserokopii utworu wprowadziły kolorystyczne zaznaczenie tekstu dla łatwiejszego poruszania się w obrębie całości. Uczniowie poproszeni o przygotowanie artystycznego czytania swoich fragmentów postarali się nie tylko dobrze go przeczytać, ale także za pomocą intonacji i modulacji głosu oddać emocje towarzyszące bohaterom. Zaproszeni goście mogli zobaczyć, jak młodzi ludzie z prawdziwym zaangażowaniem starają się oddać nastrój utworu.

Wspólne chóralne czytanie fragmentów Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie? nawiązujące do starożytnej tragedii greckiej, w której chór wypowiadał prawdy uniwersalne, potęgowało napięcie wynikające z obcowaniem bohaterów ze światem zmarłych. Mickiewiczowski obrzęd dziadów odbywał się w nocy w kaplicy cmentarnej. Nam musiały wystarczyć znicze i jesienne liście do tego, by wywołać skojarzenia z nekropolią czyli miejscem świętym przeznaczonym dla zmarłych.

Warto zastanowić się, czy coś uniwersalnego możemy jeszcze odczytać w wersach z początku XIX wieku? A może nasi uczniowie już nie są w stanie zrozumieć tego dramatu?  Myślę, że wielka literatura i sztuka w ogóle zawsze mogą się obronić, gdyż pokazują ponadczasowe problemy człowieka. Dlatego słowa Mickiewicza

Bo słuchajmy i zważmy u siebie,

Że według bożego rozkazu:

Kto nie doznał goryczy ni razu,

Ten nie dozna słodyczy w niebie.

oraz

Tak, musisz dręczyć się wiek wiekiem,

Sprawiedliwe zrządzenia boże!

Bo kto nie był ni razu człowiekiem,

Temu człowiek nic nie pomoże.

jeszcze długo będą aktualne. A w czasach dobrobytu warto przypominać młodym ludziom, że Mickiewicz pisał o rozpieszczonych dzieciach tak:

Lecz choć wszystkiego dostatek,

Dręczy ich nuda i trwoga,

Ach, mamo, dla twoich dziatek

Zamknięta do nieba droga!

Może będzie to dla nich jakaś wskazówka do niemarnowania czasu i przyjmowania trudności dnia codziennego jako naturalnego porządku świata, w którym wysiłek i cierpienie są nieodłączną towarzyszką ludzkich losów.

Małgorzata Gawlińska

Wizyta na strzelnicy

12 listopada 2024 r. uczniowie klasy 8. wzięli udział w zajęciach na strzelnicy wirtualnej, gdzie mieli okazję poznać podstawowe zagadnienia związane ze strzelectwem. Ósmoklasiści poznali pojęcie celowania i dowiedzieli się, czym jest oko dominujące, czyli to oko, które naturalnie prowadzi wzrok podczas celowania i pozwala precyzyjnie trafiać do celu, szczególnie w sytuacjach, gdy trzeba szybko ustalić punkt celowania. Ważnym elementem zajęć była także nauka budowy i funkcjonowania broni. Uczniowie zapoznali się z podstawowymi częściami karabinka, a także mieli okazję zobaczyć i omówić różnice między bronią krótką a długą. Instruktor omówił również przyrządy celownicze, takie jak celownik i muszka oraz ich rolę w procesie celowania. Dzięki temu uczniowie dowiedzieli się, jak prawidłowo ustawić broń, aby dokładnie namierzyć cel. Podczas zajęć przybliżona została zasada B.L.O.S., która jest jednym z fundamentalnych założeń bezpiecznego i skutecznego strzelania. B.L.O.S. (Broń-Lufa-Otoczenie-Spust) to zasada mówiąca o przygotowaniu do strzału, kontroli nad bronią oraz kierunku oddawania strzału. W ramach zajęć uczniowie mieli okazję wypróbować strzelecką postawę stojącą – instruktor wytłumaczył, jak prawidłowo ustawić ciało, aby zapewnić stabilność i precyzję podczas oddawania strzałów. Dzięki praktycznym ćwiczeniom uczniowie mogli sami poczuć, jak prawidłowa postawa wpływa na jakość i celność strzałów. Zajęcia na strzelnicy wirtualnej były dla uczniów nie tylko cenną lekcją EDB, ale także praktyczną okazją do przetestowania zdobytej wiedzy.
Dziękujemy za fachowy instruktaż panu Albertowi Szkutnikowi oraz za możliwość skorzystania ze strzelnicy „Pojedynek” Zespołowi Szkół im. Ojca Świętego Jana Pawła II w Niepołomicach.

Rafał Marzec